Płyty Recenzja Top Note

Przemysław Strączek – Cultural Concept

Obrazek tytułowy

(Voice Music, 2022)

Jednym z najbardziej fascynujących etapów odbioru muzyki jest śledzenie inspiracji towarzyszących jej powstaniu. Czasem aż trudno uwierzyć, jakie sytuacje mogą stanowić zalążek powstania znakomitych kompozycji. Nawet najlepszy pomysł nie wybrzmi jednak w pełni, jeśli powierzy się go niewłaściwym osobom. Zwłaszcza że twórczym impulsem dla wykonawcówczęsto jest gra partnerów. Właśnie na tym koncepcie opiera się najnowsza produkcja Przemysława Strączka.

Materiał zarejestrowany na płycie Cultural Concept jest wynikiem kilkuletniej współpracy lidera z poszczególnymi muzykami, którzy w różnych konfiguracjach wspierali go na scenie.Uprzednie wypracowanie kierunku współpracy podczas występów na żywo było kluczowym elementem projektuz uwagi nacałkowicie odmienne zaplecze kulturowe zaproszonych twórców. Dość powiedzieć, że reprezentują oni aż cztery kontynenty. Europę – Polacy: Przemysław Strączek (gitara, kompozycje), Maciej Kitajewski (kontrabas, gitara basowa), Patryk Dobosz (perkusja) oraz Marcin Kaletka (saksofon sopranowy i tenorowy), Azję – pochodząca z Tajwanu Chiao-Hua Chang (erhu, matoquin, wokal), Afrykę – Senegalczyk Kandara Diebaté (kora, wokal, kompozycja) oraz Amerykę Południową – Kolumbijczyk Edilson Sanchez-Moyano (instrumenty perkusyjne, bęben kolumbijski allegre). Należy podkreślić, że choć, jak wspomniałem, koncertowali w różnych zestawieniach, dla lidera stanowią pełnoprawny zespół, a nie grupę okazjonalnie zapraszanych gości.

Obok typowych dla jazzu środków wyrazu odnajdujemytutaj szereg etnicznych instrumentów o specyficznym brzmieniu, utrudniającym proste połączenia. Wielkie uznanie należy się Strączkowi za to, jak płynnie korzysta z tego bogactwa, nie bojąc się eksperymentowaćze stylistyką. Znakomicie słychać to w Imaginarium, gdzie zestawił tradycyjne dźwięki z elektrycznymi, nadając melodii, zwłaszcza w solówkach, drapieżny charakter. Utwór wypełnia dodatkowo wokal Diebaté w języku mandingue, myląc całkowicie tropy klasyfikacyjne. Kiedy dodać, że poprzedza go utwór o swojsko brzmiącym tytule Slavic March, a album kończy napisana przez Senegalczyka, oparta na rytmie bębna, kompozycja Sankoi, otrzymujemy prawdziwy kulturowy galimatias.

Ideą autora było właśnie zerwanie z prostym szufladkowaniem i stworzenie uniwersalnego języka, w którym wszyscy artyści, niezależnie od ich dziedzictwa, będą czuli się swobodnie. „Oczekuję od muzyków, żeby się nawzajem inspirowali” – powiedział w rozmowie dla Audycji Kulturalnych, na łamach portalu Narodowego Centrum Kultury. Nie brzmi to jakoś niezwykle, w tym przypadku jednak wymagało dużo więcej niż tylko wsłuchania się w grę partnera. Choć każdy z tych rzadkich instrumentów można odnaleźć na albumach innych, również polskich wykonawców (a nawet samego Strączka, by wspomnieć płyty Three Continents czy Evans), to zaryzykuję stwierdzenie, że nikt nie zdecydował się jeszcze na ich jednoczesne połączenie. W efekcie praca kolektywumusiała mieć pionierski charakter i wiązała się z wielkim wzajemnym zaufaniem.

We wspomnianej rozmowie Strączek stwierdził: „Jazz nie ma granic, to może być wszystko”. Cultural Concept zdecydowanie potwierdza tę tezę. Pięknie uosabia to abstrakcyjna, ale bardzo sugestywna okładka albumu, autorstwa Tomasza Kipki. Mozaika różnokolorowych kształtów w pierwszym odczuciu wydaje się chaotyczna, po chwili jednak bijące z niej ciepło i energia wprowadzają poczucie harmonii. Dokładnie to samo dotyczy odbioru zawartej na krążku muzyki. Jak zapewnia lider, zarejestrowany materiał brzmi całkowicie inaczej na żywo, bowiem z każdym koncertemewoluuje, co tym bardziej zachęca do śledzenia poczynań tego eklektycznego kolektywu.

Jakub Krukowski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO