Trzynaście miesięcy – tyle czasu zajęło Piotrowi Komosińskiemu oraz Jerzemu Mazzollowi stworzenie pierwszego wspólnego albumu. Kontrabasista mający za sobą 30-letnią działalność sceniczną i jeden ze współtwórców nurtu yassowego postanowili podejść do tego projektu niespiesznie, wymyślając materiał w tempie jednego utworu na miesiąc.
Każdy utwór na płycie odpowiada jednemu miesiącowi, jedynie muzyczna impresja na temat listopada została nagrana w dwóch wersjach. Artyści tworzyli te numery w warunkach domowych, zostawiając sobie maksimum dowolności. „Zależało mi na mocy autentyzmu i improwizacji, a podświadomie czułem, że w tej sposób znajdziemy i zbudujemy coś nowego” – twierdzi Komosiński, który proponował na kontrabasie figury rytmiczne, wokół których Jerzy Mazzoll budował swoje improwizacje na klarnetach. Utworom towarzyszą okazjonalnie elektroniczne tła, a w niektórych gościnnie pojawiają się Ulka Murawko (wibrafon), Waldemar Knade (altówka) i Franciszek Komosiński (fortepian).