Płyty Recenzja

Michał Barański – Masovian Mantra

Obrazek tytułowy

(Polish Jazz vol. 88, Polskie Nagrania, 2022)

„Ma być wolniej, ma być szybciej. Ma być ciszej, ma być głośniej. Grupa dźwięków ma się powtarzać” – w ten przeuroczy sposób babcia Marcela Balińskiego tłumaczy teorię muzyki – kto nie wierzy, niech posłucha utworu Nienamolny aksamitny z płyty Opalenizna i wiatr. „Ma być polska tradycja ludowa, ma być fusion. Mają być Indie i jazz lat siedemdziesiątych. Groove się musi powtarzać” – w taki prosty sposób swój pomysł na płytę Masovian Mantra przedstawić mógłby za to sam jej twórca, czyli kontrabasista i gitarzysta basowy Michał Barański. Proste? Taaaak, jasne… Efekt końcowy tej wybuchowej mieszanki przekracza jednak moje najodważniejsze nawet oczekiwania!

Problemem zasadniczym w tego typu skrajnie crossoverowych i łamiących wszelkie bariery estetyczne przedsięwzięciach jest kwestia elementu, który stałby się spoiwem dla tych skrajnie nieraz różnych muzycznych tropów. Dla Barańskiego tym kluczem okazał się efemeryczny i hipnotyzujący groove. Co ciekawe jednak, groove ten uchwytny jest tak samo w kompozycjach nawiązujących do polskiej tradycji ludowej, jak i w tych sięgających aż do stylistyki fusion. Barański (wraz z całą grupą znamienitych gości) udowadnia, że muzyka to jeden język, a wszelkie bariery komunikacyjne tworzą raczej krytycy muzyczni, i co bardziej twardogłowi muzycy, niż sama materia muzyczna.

Masovian Mantra rozwiązuje też pozorną w sztuce, a jakże zasadniczą w filozofii trudność, jaką jest możliwość uchwycenia w jednym momencie tego, co było wcześniej i tego, co dopiero będzie. Barański dokonuje tego zdumiewającego osiągnięcia poprzez zastosowanie nietypowych rozwiązań rytmicznych, a więc swoistą zabawę z czasem. W tej „awangardowości z ludzką twarzą” krzyżują się doświadczeni muzyki ludowej i jazzowej – ta pierwsza wnosi potężne fale naturalności, a ta druga – solidną dawkę szaleństwa i nieoczywistości.

Jedynym drobniutkim mankamentem tej płyty pozostaje dla mnie rozłożenie proporcji. Dominantę stanowią, przynajmniej na poziomie brzmienia, odniesienia do nowocześnie brzmiącej stylistyki fusion, spod znaku zwłaszcza Weather Report. Przesunięcie akcentu w stronę surowego i niedopieszczonego lo-fi, tak często odnajdywanego w nagraniach z muzyką ludową, pozwoliłoby moim zdaniem na to, żeby Masovian Mantra stała się płytą jeszcze barwniejszą i jeszcze bardziej intrygującą. Z drugiej jednak strony tak zdyscyplinowane utrzymanie nowoczesności brzmienia pozwoliło Barańskiemu na zachowanie pełnej spójności. Coś kosztem czegoś, płyta wciąga i czaruje, ale pewna chropowatość być może uczyniłaby z obcowania z tymi dźwiękami jeszcze silniejsze przeżycie estetyczne.

Tak czy inaczej – taka płyta jak Masovian Mantra to prawdziwe wydarzenie. Wprost zachwyca ona swoją wielowątkowością, pomysłowością i muzyczną świadomością. Barański, jak się okazuje, to nie tylko jakże wytrawne ogniwo wielu składów (około)jazzowych, lecz również prawdziwy wizjoner i bandlider. To zdecydowanie jedna z najmocniejszych i najoryginalniejszych płyt 2022 roku, bez względu na wszelkie artystyczne etykiety.

Jędrzej Janicki

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO