Płyty Recenzja

Ksawery Wójciński – Tower of Pressure

Obrazek tytułowy

Antenna Non Grata, 2022

Stara legenda Czirokezów głosi, że wewnątrz każdego z nas odbywa się straszliwa walka dwóch wilków, z których jeden symbolizuje tę „ludzką” i dobrą stronę człowieka, a drugi tę stronę najmroczniejszą. Ta sama legenda jest również nieustającym źródłem inspiracji dla mniej lub bardziej trafionych memów i być może jest ona również specyficznym kluczem do zrozumienia najnowszej płyty Ksawerego Wójcińskiego, zatytułowanej Tower of Pressure.

Podstawę płyty stanowią dźwięki kontrabasu, bo trudno partie te nazwać strukturami czy, o zgrozo!, melodiami. Raz na jakiś czas dźwięki te wzbogacane są frazami trąbki, za które odpowiedzialny jest brat Ksawerego – Maurycy. Tylko tyle i aż tyle dostajemy w bezpośrednim zetknięciu z tą mocno awangardową zagadką. I tak naprawdę w tym miejscy pojawiają się te dwa wspomniane wilki – jednemu na imię Intelekt, a drugiemu Intuicja. Oba wskazują nam, w jaki sposób tę płytę i w ogóle tego typu muzykę możemy rozumieć.

Podejście intelektualne zakłada, że owe muzyczne skrawki i fragmenty są jedynie podstawą dla dalszej, aktywnej, działalności słuchacza. Jako odbiorcy zmuszeni jesteśmy w sposób czynny uczestniczyć w akcie powstawania muzyki. Muzyk w takiej sytuacji prowadzi swoistą grę ze słuchaczami, podrzuca jedynie pewne tropy, wskazówki, natomiast rekonstrukcja całości i wypełnienie treścią zależne są w istocie od inwencji odbiorcy. W ten sposób płyta staje się dziełem potencjalnie nieskończenie bogatym znaczeniowo – wszak każdy z nas stworzyć może swoją autonomiczną i indywidualną interpretację.

Drugi wilk, ten o imieniu Intuicja, w odpowiedzi na tyradę tego pierwszego pomyśli sobie prawdopodobnie coś takiego: „walić to, ja po prostu słucham dźwięków”. Przy takim podejściu cała nadbudowana nad danymi dźwiękami interpretacja okazuje się po prostu zbyteczna i być może zakłócająca nawet pierwotną radość z obcowania z dźwiękiem. Właśnie, przecież wszelka melodia oraz ustrukturyzowanie utworu jest jakiegoś rodzaju obróbką i konstrukcją, która unicestwia możliwość bezpośredniego transferu dźwięku od jednej osoby do drugiej. Czyste obcowanie z dźwiękiem, będące nieraz transowym przeżyciem daleko wykraczającym poza świat muzyki, jest czymś, co tak naprawdę gubi każda osoba w muzyce rozkochana (niezależnie od preferencji gatunkowych). Takie nagrania jak Tower of Pressure pozwalają nam na nowo docenić dźwięk, jego barwę, intensywność czy wewnętrzną wibrację.

Ksawery Wójciński stworzył płytę, której słuchać możemy tak, jak chcemy. Ja chyba zatraciłem już umiejętność czystego kontemplowania dźwięku i dlatego w tego typu płytach doszukuję się narracji i, być może niepotrzebnie, staram się sobie ją wewnętrznie ustrukturyzować. Tak czy inaczej, szczerze polecam, żebyście tej płycie dali szansę – niezależnie do tego, którym wilkiem muzycznym jesteście… Naprawdę warto, bo niezależnie od naszego nastawienia Tower of Pressure zapewni nam naprawdę wyjątkowe doznania.

Jędrzej Janicki

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO