Requiem Records, 2019

„Włącz płytę i baw się dobrze z brassmenami!” – takie zawołanie kończy opis zespołu Brass Federacja zamieszczony na okładce ich debiutanckiej płyty. Trudno o lepszą charakterystykę. To muzyka stworzona dla przyjemnego spędzenia czasu, przy której zarówno potańczymy, jak i, zgodnie z sugestią Piosenki o leżeniu – zrelaksujemy się nie robiąc nic. Album oferuje więc wszystko to, czego od formacji dęciaków należałoby oczekiwać. A nawet więcej.

Początki zespołu sięgają spontanicznej parady z 2011 roku, którą ówczesny skład zorganizował na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Od tego czasu inicjator przedsięwzięcia – Piotr Wróbel (suzafon) zaczął pracować nad własnymi kompozycjami, aranżując również kolejne utwory. Autorski repertuar stał się ważną cechą prowadzonej przez niego grupy, co nie jest normą wśród konkurencji, głównie interpretującej twórczość innych artystów.

Ważną cechą Brass Federacji jest atmosfera panująca w zespole. Choć skład podlegał modyfikacjom, a do nagrania płyty zaproszono szereg gości, to zawsze tworzyły go osoby pozytywnie wpływające na funkcjonowanie kolektywu. „Tę radość widać późnej na koncertach, mamy naprawdę dobry odbiór. Ta energia zazwyczaj wędruje do słuchaczy i to jest bardzo przyjemne” – stwierdził perkusista Maciej Wojcieszuk w wywiadzie w RadioJAZZ.FM.

Uczestniczący w tej samej rozmowie lider deklarował, że Go, Go, To Be On Time! jest zamknięciem pewnego etapu i że zamierza odświeżyć charakter prowadzonej przez siebie grupy: „Będziemy starali się wkroczyć na nową drogę stylistyczną. Będziemy grali coś bardziej zbliżonego do naszych czasów”. Jeśli idąc w innym kierunku, zespół nie zatraci entuzjazmu wypełniającego opisywaną płytę, to jestem pewien, że dostarczy nam jeszcze wiele fantastycznej muzyki. Na razie, obojętnie – leżąc czy tańcząc, cieszmy się tą pozytywną energią.

Autor - Jakub Krukowski