Płyty Recenzja

Bastarda & Sutari – Tamoj

Obrazek tytułowy

(Audio Cave, 2022)

„Mickiewicz uważał się za Litwina, choć po litewsku prawdopodobnie nie mówił, urodził się w Nowogródku należącym do Białorusi, [a] pisał po polsku”, przypomniała Anda Rottenberg podczas panelu Trialog Białoruski w 2017 roku. Dyskusja o przynależności narodowej wieszcza jest konsekwencją myślenia o państwie jako obszarze arbitralnie wyznaczonym granicami. Inspiracje towarzyszące jego dziełom wykraczają jednak poza ten koncept, dotykając obszarów obecnie sztucznie podzielonych. Punktem wyjścia współpracy Bastardy z Sutari była właśnie „mickiewiczowska”, pograniczna wielokulturowość.

Trio Bastarda (Paweł Szamburski – klarnet, Tomasz Pokrzywiński – wiolonczela, Michał Górczyński – klarnet kontrabasowy) przyzwyczaiło nas do odważnych produkcji, których efekt każdorazowo imponował intuicją i perfekcyjnym wykonaniem. W ubiegłym roku jedną z nich byłalbumKołowrótinspirowany polską tradycją ludową. Najwyraźniej ten kierunek przypadł im do gustu, najpierw przekładając się na solowy projekt Szamburskiego Uroboros, a następnie opisywany Tamoj. Kreatywne podejście tria, choć w tym projekcie zredukowanego do duetu, Sutari (Basia Songin – wokal, kankles, bęben ramowy, teksty, Kasia Kapela – wokal, skrzypce, kankles, bęben ramowy, teksty) do źródeł folklorystycznych znakomicie pasowało. Tak jak pasowało do twórczych aspiracji Bastardy, w efekcie czyniąc tę współpracę nad wyraz naturalną.

Choć wszystkie osiem utworów zawartych na albumie nawiązujedo ludowych pieśni białoruskich, litewskich sutartinės oraz polskiego folkloru, są one całkowicie autorskie.Zresztą jest to cecha łącząca oba zespoły – twórcze korzystanie ze źródeł, kreowanie własnej opowieści. Początek historii Tamoj upływa w nastroju melancholijnych melodii, z tekstami prowadzącymi słuchacza pobajkowymświecie różnych języków i kultur. Gdyby w tym klimacie muzycydotarli do końca płyty, pewnie każdy rozpływałby się nad jej pięknem. Dla nich byłoby to jednak za mało. Temat pogranicza oznacza bowiem nie tylko atrakcyjne dziedzictwo, ale też trudne, aktualne problemy.

Dobitnie uświadamia to kompozycja Granica / Pasienio / Hranicia, w którym muzyka daleka jest od sielankowości. „Budujemy mury, stawiamy płoty i rozciągamy drut kolczasty, a co potem?” – wśród niepokojących dźwięków pada mocne pytanie. Następująca po tym wyrzucie Wojenka nie ukoi zatrwożonego słuchacza. Choć utwór powstał wcześniej, to myśli od razu kierują się w stronę pogrążonego w wojnie ukraińskiego sąsiada. Jeszcze na początku delikatne kobiece głosy łagodzą jednoznaczny przekaz, pod koniec jednak muzyka nabiera drapieżności. Instrumentaliści przyspieszają, a wokalistki zwiększają dramaturgię przekazu. Podobnie skonstruowana jest kompozycja Dūnoupė, również przyspieszająca rytm w miarę trwania, aż do energetycznego dialogu smyczków w końcówce. Dopiero w zamykającym płytę utworze Nim świt nastanie muzyka ostatecznie zwalnia. Zarówno melodia, jak i tekst wprowadzają spokój i otuchę. Dokładnie jak na wspomnianymKołowrocie historia zatacza koło, odradzając nadzieję.

Tamoj, jak tłumaczyła Basia Songin na antenie Polskiego Radia, oznacza „tam gdzieś”, ale nie tak bardzo daleko. W obecnej sytuacji na wschodzie to „tam” wydaje się bliższe niż kiedykolwiek. Choć jest to teraz trudne, trzeba ciągle szukać elementów łączących nasze pograniczne kultury. Jak pokazuje opisywana produkcja, na ich styku, pośród niepokojów i smutku, można wciąż odnaleźć prawdziwe piękno.

Jakub Krukowski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO