Płyty Recenzja

The Bad Plus – Activate Infinity

Obrazek tytułowy

The Bad Plus Activate Infinity

Edition Records, 2019

Albumem Activate Infinity trio The Bad Plus debiutuje w barwach Edition Records. Jest to zarazem druga płyta nagrana przez zespół z pianistą Orrinem Evansem. Muzycy kontynuują na niej drogę obraną na poprzednim wydawnictwie Never Stop II.

Cztery z ośmiu utworów na Activate Infinity przygotował Reid Anderson. Po dwa napisali pozostali członkowie zespołu. Cały album liczy niespełna czterdzieści minut. Muszę przyznać, że początek płyty wypada, jak dla mnie, dość niemrawo. Pierwsze dwie kompozycje Andersona zdały mi się z lekka mdłe. Ale już w Thrift Store Jewelry ożywienie wprowadziły dłuższe, solowe partie perkusji.

Kolejny utwór The Red Door, autorstwa Evansa, jest nieco bardziej wyrafinowany, a następne dwa nagrania porwały mnie już w stu procentach. Chociaż nie odbiegają od przyjętego przez trio schematu, to jednak zdecydowanie wyróżniają się spośród pozostałych. Szczególne wrażenie robi nieco bardziej otwarte w formie Looking In Your Eyes. Bardzo dobrze słucha się również finałowego Love Is The Answer – najdłuższego i najspokojniejszego utworu na całej płycie. Z porywającym solem kontrabasu i nieco patetyczną drugą częścią.

Takich właśnie momentów lekkiego przystopowania tempa nieco mi na Activate Infinity brakuje. The Bad Plus przez niemal cały album pędzą do przodu. Niekiedy jakby bez opamiętania. Choć z drugiej strony trzeba przyznać, że obcowanie z solidnym, dynamicznym, fortepianowym jazzem tego tria, prawie bez wyjątku, wiąże się z niewątpliwą przyjemnością.

Autor: Krzysztof Komorek - Donos kulturalny

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO