Muzycy

Tad Robinson

55-letni wokalista o „aksamitnym” głosie i wyśmienity harmonijkarz urodził się i wychowywał na Manhattanie, w atmosferze przesiąkniętej dźwiękami spod znaku Stax i Motown, a także bluesową tradycją. Tam też od najmłodszych lat udzielał się wokalnie w licznych zespołach i doskonalił sztukę gry na harmonijce.

Miłość do tego instrumentu i muzyki bluesowej w wieku 20 lat zaprowadziła go do Chicago, gdzie przez 10 lat był ważnym uczestnikiem lokalnej sceny muzycznej. Od pierwszych dni pobytu w stolicy miejskiego bluesa brał udział w wielu muzycznych projektach muzycznych, współpracując m.in. z: Juniorem Wellsem, Samem Layem i Davem Myersem.
W Chicago nasiąkał nie tylko bluesem. Jak sam podkreśla wielki wpływ na jego przyszłą karierę miała współpraca ze zdobywcą Grammy Award, jazzowym wokalistą Kurtem Ellingiem i zespołem Big Shoulders. W tym okresie ukształtował swój charakterystyczny sposób śpiewania.
Przełomowym momentem jego kariery był rok 1994, gdy do udziału w nagraniu płyty Blueplicity dla wytwórni Delmark zaprosił Robinsona, gitarzysta jazz-bluesowy Dave Specter.
Usłyszawszy Robinsona, szef Delmarku Bob Koster, natychmiast zaproponował mu kontrakt na samodzielny album – i tak doszło do nagrania pierwszej z pięciu solowych płyt Robinsona, One to Infinity. Po jeszcze jednym wydanym przez Delmark albumie artysta przeniósł się do wytwórni Severn, nakładem której ukazały się trzy jego płyty, w tym ostatnia, Back in Style z 2010 roku.
Zmiana wytwórni miała istotny wpływ na styl uprawianej przez Robinsona muzyki: o ile firmowane przez Delmark dokonania były utrzymane w stylu bluesa chicagowskiego, to wydawnictwa wytwórni Severn należy umieścić w kategorii „soul-blues”, czy też „blue-eyed soul”, za której przedstawiciela jest dziś uważany. I to właśnie jako soul-bluesowy wokalista zdobył szerokie uznanie – czego dowodem między innymi nominacje do Blues Music Awards, których ma na koncie aż siedem (w kategoriach: „Soul-bluesowy wokalista roku” oraz „Soul-bluesowy album roku”).
To, co czyni go wyjątkowym, to głos, którego barwa tworzy niesamowitą mieszankę brzmień bluesowych i soulowych. Przez wielu krytyków uznawany jest „najczarniejszym” wśród białych wokalistów. Jeden z nich posunął się do stwierdzenia, że Michael Bolton powinien go słuchać na kolanach.
O niezwykłej sile jego nagrań, oprócz lidera, decydują również muzycy, z którymi współpracuje od lat, a zwłaszcza Alex Schultz – wieloletni gitarzysta zespołu Roda Piazzy. Ciepłe jazzowe brzmienie jego gitary, wspomagane sekcją rytmiczną, wspierającą przed laty Luthera Allisona, stanowią o wyjątkowym charakterze muzyki, która skutecznie wymyka się zakusom prostego zaszufladkowania.

Piotr Łukasiewicz

Artykuł ukazał się w magazynie JazzPRESS z października 2011 r.

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO