Książki Recenzja

James McBride — Załatw publikę i spadaj. W poszukiwaniu Jamesa Browna, amerykańskiej duszy i muzyki soul.

Obrazek tytułowy

James McBride — Załatw publikę i spadaj. W poszukiwaniu Jamesa Browna, amerykańskiej duszy i muzyki soul.

Wydawnictwo Czarne, 2018

Księgarnie pełne są książek o Jamesie Brownie. Książek, które przynajmniej w połowie zawierają opowieści wyssane z palca. Podobnie zresztą jest z filmami. Tak twierdzi James McBride, pisarz, dziennikarz, wykładowca uniwersytecki i czynny muzyk, który – nieco wbrew sobie – zdecydował się napisać o Ojcu Chrzestnym Soulu. Zresztą nie jest to odosobniona opinia, a słowa „gardzę tym, co o Nim jak dotąd napisano” wprost i w domyśle, nieraz pojawiają się na kartach tej książki. Załatw publikę i spadaj nie jest klasyczną biografią. Czytelnik nie znajdzie w niej szczegółowego, chronologicznego obrazu życia Browna.

Stosunkowo niewiele poświęca McBride artystycznej działalności Artysty. Biograf postanowił za to – w znacznej części swojej książki – oddać głos najważniejszym postaciom z życia swojego bohatera. Wyjaśnić narosłe wokół Browna mity, niedopowiedzenia, nieporozumienia. Rozmawiał jednak nie koniecznie z rodziną, ale raczej z przyjaciółmi, współpracownikami. Tym, którym Brown ufał i na których do końca się nie zawiódł. Niespełna trzysta stron zawiera zbiór obrazów, wycinków z życiorysu Jamesa Browna . Genialnego muzyka, twardego, często niesprawiedliwego szefa, fatalnego biznesmena. Cała opowieść jest mocno nasycona wielkim żalem, rozgoryczeniem, czasem wręcz wściekłością z powodu tego, co stało się ze spuścizną Artysty. Wielki majątek, który miał być zgodnie z testamentem Browna, przeznaczony na pomoc dla dzieci z nizin społecznych, trwoniony jest w niekończących się prawnych sporach. Na cel, jaki wyznaczył James Brown, nie wydano jak dotąd ani centa.

Musze przyznać, że sam postrzegałem Jamesa Browna, jako geniusza w artystycznej stronie życiorysu i łagodnie mówiąc, postać niezbyt sympatyczną w odsłonie osobistej. To prawda, nie był James Brown przysłowiowym „aniołem”. Sam biograf temu nie zaprzecza. Jednak dzięki McBride’owi pogląd w kwestii obrazu Browna, jako człowieka mocno zweryfikowałem. Bo właśnie o Brownie-człowieku opowiada Załatw publikę i spadaj. Pisze McBride z pasją. Nie kryje swoich uczuć. I to wielka zaleta tej książki. Szczerej, „walczącej” o swojego bohatera. Smutnej opowieści o samotności.

Autor: Krzysztof Komorek - Donos kulturalny

Tagi w artykule:

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO