Kanon Jazzu Płyty Recenzja

Pat Martino – Nightwings

Obrazek tytułowy

Album „Nightwings” to jedna z najlepszych sekcji rytmicznych z jakimi grał Pat Martino. Tandem złożony z Billa Stewarta (perkusja) i Marca Johnsona (kontrabas i gitara basowa) wydaje się być idealny dla natchnionych gitarowych improwizacji. Większość płyt Pata Martino obywa się bez udziału kontrabasisty, którego rolę przejmują muzycy grający na organach Hammonda. To dość częsta formuła gitarowego trio – gitara z perkusją i organami. Pod tym względem „Nightwings” to album dla Pata Martino nietypowy. To nie tylko udział kontrabasisty, ale też świetnie znajdujący swoje miejsce w kompozycjach Pata napisanych specjalnie na tą sesję saksofonista Bob Kenmotsu.

„Nightwings” to wyśmienite kompozycje. To także jedna z tych płyt, na których Pat Martino jest liderem zespołu, kompozytorem, który przeprowadza swoich muzycznych towarzyszy przez rafy własnych utworów. Nie spodziewajcie się więc po tej płycie gitarowych fajerwerków. Jeśli policzyć solówki i ich długość, to na tej płycie jest ich być może najmniej z jego wszystkich płyt, a zaliczając się do fanów gitarzysty mam pełną kolekcję…

Dla mnie ta płyta to przede wszystkim najpiękniejsza melodia, jaką Pat Martino kiedykolwiek napisał. „Portrait” – muzyczny portret pierwszej żony Pata Martino, do czego przyznał mi się w czasie jednej z naszych rozmów kilka lat temu. To melodia wybitna, którą można postawić w jednym szeregu z takimi przebojami jazzowymi jak „Moanin’”, „The Sidewinder”, czy „Cantaloupe Island”…

W Kanonie Jazzu opisywałem dla Was kilka albumów Pata Martino. Tym razem okazja jest szczególna, bowiem Pat już na żywo dla nas nie zagra, zmarł 1 listopada 2021 roku. Wybrał sobie dobrą datę, będę pamiętał o jego muzyce zawsze odwiedzając tego dnia groby najbliższych. Tytułowy temat albumu Pat nagrał ponownie w 2017 roku i umieścił na płycie „Formidable”, która była jego pierwszym od lat studyjnym nowym nagraniem. Okazała się również ostatnią wydaną za jego życia. Dalej uważam, że „Portrait” to najpiękniejszy moment tego albumu, ale widocznie dla Pata „Nightwings” był równie istotny.

Album nagrany w 1994 roku ukazał się nakładem Muse, wytwórni, która przez ponad 20 lat wydawała kolejne albumy Pata Martino i innych muzyków z jego gościnnym udziałem, i która dzielnie czekała w gotowości, kiedy muzyk uczył się ponownie grać na gitarze po operacji mózgu i amnezji jakiej doznał w 1980 roku. Mam nadzieję, że katalog nagrań Pata Martino nie jest na zawsze zamknięty. W ciągu ostatniej dekady wytwórnia HighNote wydała kilka albumów z archiwów samego artysty i mocno liczę na to, że w szufladach zostało jeszcze wiele ciekawego materiału. Pat Martino nagrał od 1967 do 2017 roku ponad 30 albumów solowych i zagrał gościnnie na ponad 50 płytach innych artystów, w tym Jacka McDuffa, Willisa Jacksona, Stanleya Clarke’a, Lee Ritenoura, Joeya DeFrancesco i wielu innych muzyków.

RadioJAZZ.FM poleca! Rafał Garszczyński Rafal[malpa]radiojazz.fm

  1. Draw Me Down
  2. Portrait
  3. Villa Hermosa
  4. I Sing The Blues Every Night
  5. A Love Within
  6. Nightwings

Pat Martino Nightwings Format: CD Wytwórnia: Muse Data pierwszego wydania: 1996 Numer: 016565555220

Pat Martino – g, Bob Kenmotsu – ts, Jim Ridl – p, Marc Johnson – b, Bill Stewart – dr.

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO