Kanon Jazzu Płyty Recenzja

Erroll Garner – Concert By The Sea

Obrazek tytułowy

Erroll Garner – Concert By The Sea

Świętując 300 wydanie Kanonu Jazzu, co oznacza 300 tygodni emisji i 1.500 audycji postanowiłem nadrobić błąd w zestawieniu, który zauważyłem kilka miesięcy temu w czasie porządkowania własnych notatek i ustalenia listy kolejnych płyt do prezentacji w tym cyklu. W jakiś zupełnie niewyjaśniony sposób z zestawienia na stronie JazzPRESSu, a więc i z listy mojego Kanonu zaginął, a może nawet nigdy go tam nie było, niezwykle istotny i w swoim czasie popularny album Errola Garnera – Concert By The Sea. Z okazji jubileuszu wypada więc tę niekonsekwencję w zestawieniu nadrobić, prezentując z małymi zmianami tekst, który na moim blogu ukazał się kilka lat temu.

Erroll Garner to postać niemal dziś zapomniana. U szczytu popularności, w latach pięćdziesiątych był jednym z najważniejszych pianistów, a jego nazwisko wymieniano razem z największymi sławami. Dziś lata jego największej aktywności kojarzone są przez fanów muzyki improwizowanej głównie jako moment świetności be-bopu, którego Erroll Garner w zasadzie nie grał, co spowodowało, że dziś niewielu o nim pamięta.

W dyskografii Errolla Garnera znajdziecie sesję z Charlie Parkerem z 1947 roku, jednak do dziś pozostaje najbardziej znany ze swoich własnych nagrań, a Concert By The Sea jest jego największym artystycznym osiągnięciem. Album został zarejestrowany w 1955 roku. Mniej więcej w tym samym czasie Erroll Garner napisał swoją najbardziej znaną kompozycję – Misty, która jest do dziś grywana nie tylko przez pianistów, a która w jakiś tajemny sposób nie znalazła się w programie koncertu znanego dziś jako Concert By The Sea.

Album zawiera zapis koncertu tria Errolla Garnera, zarejestrowany w czasie występu w kalifornijskim miasteczku Carmel-by-the-Sea, organizowanego przez Jimmy Lionsa. Seria zorganizowanych przez niego koncertów uważana jest dziś za wstęp do Monterey Jazz Festival, a publiczność zapewniała pobliska całkiem spora baza wojskowa.

Wkrótce po wydaniu, pomimo nawet jak na tamte czasy słabej jakości technicznej nagrania oraz nieco na przekór temu, że album ukazał się u szczytu popularności zdecydowanie bardziej żywiołowego be-bopu, płyta była wielkim sukcesem komercyjnym sprzedając się w niezliczonej ilości egzemplarzy, a Erroll Garner został nazwany muzykiem, który swoją twórczością łączy słuchaczy bywających w luksusowych salach koncertowych z bywalcami nocnych klubów.

Po wielu latach jakość techniczną udało się trochę za sprawą cyfrowej obróbki poprawić, a ilość materiału dostępnego w najbogatszych wydaniach znacznie się zwiększyła z pierwotnych 11 utworów do 37 ścieżek, wśród których znalazło się miejsce dla oryginalnych zapowiedzi Jimmy Lyonsa i rozmowy z muzykami nagranej bezpośrednio po koncercie. We współczesnych wydaniach jakość realizacji rzeczywiście jest lepsza, choć z nieco rozstrojonym fortepianem nie dało się wiele zrobić. Nawet jeśli to możliwe, proponuję nie próbować, to byłaby zbrodnia, rodzaj profanacji dzieła doskonałego jakim jest bez wątpienia Concert By The Sea.

Do powstania albumu przyczyniła się Martha Glaser, która była managerem Errolla Garnera i której udało się przekonać jednego z inżynierów pobliskiej wojskowej rozgłośni radiowej do pomocy, a powstała w ten sposób półamatorska taśma znalazła uznanie George’a Avakiana, ówczesnego szefa Columbii, który zdecydował się na wydanie materiału, po uprzednim nieco sztucznym dodaniu efektu stereo, który w zamyśle producentów miał ulepszyć separację instrumentów, co nie wyszło najlepiej.

Concert By The Sea należy więc do grona takich albumów, jak Live At The Five Spot Discovery! Theloniousa Monka, Jazz At Massey Hall, czy słynnych amatorskich nagrań solówek Charlie Parkera w wykonaniu Deana Benedetti i wielu innych niekoniecznie idealnych pod względem technicznym, ale muzycznie genialnych przypadkowych nieco rejestracji.

W tym przypadku jednak niemal natychmiast po nagraniu album ukazał się jako oficjalne wydawnictwo i nie jest dziś gratką jedynie dla kolekcjonerów, ale był wielkim komercyjnym sukcesem.

Dlaczego w programie koncertu nie znalazła się najbardziej dziś znana kompozycja Errolla Garnera – Misty? Dziś wiemy, że na koncercie zespół zagrał zarówno Misty, jak i kompozycję Davida Raskina i Johnny Mercera Laura, z której uczynił wielki przebój kilka lat wcześniej. Być może producenci uznali, że jakość techniczna nagrań w 1956 roku nie pozwoliła na umieszczenie tych utworów na płycie. Możliwe też, że Columbia chciała uniknąć konfliktu z wersjami studyjnymi, lub że zwyczajnie ta część taśmy nie była dla Columbii dostępna i odnalazła się później.

Jeśli chcecie posłuchać tych kompozycji w wersjach koncertowych – dostępna jest trzypłytowa edycja zawierająca podobno cały dostępny materiał. Czy rzeczywiście cały – przekonamy się przy okazji kolejnych wydań tego albumu.

Źródłem muzycznego sukcesu Errolla Garnera było ponad pół wieku temu unikalne połączenie wyśmienitej techniki gry ze świadomym wyborem popularnego repertuaru, który wykonywał w taki sposób, że był akceptowany na równi przez fanów zadymionych nocnych klubów, jak i filharmonii, które coraz śmielej wpuszczały do swoich sal muzyków jazzowych.

Dla wielu Autumn Leaves w wykonaniu Errolla Garnera uchodzi za jedno z najdoskonalszych spośród tysięcy interpretacji tego jazzowego standardu. Trudno porównywać Errolla Garnera z Ahmadem Jamalem. W latach pięćdziesiątych tworzył w zasadzie zupełnie odrębną kategorię muzyczną. Z wyjątkiem bardzo wczesnych nagrań w zasadzie nagrywał tylko pod własnym nazwiskiem. Stworzył własny styl, dziś pewnie zostałby nazwany w jakiś wyszukany sposób, a krytycy zastanawialiby się, jak możliwa jest tak absolutna niezależność obu rąk. Był wirtuozem, jednym z nielicznych, którzy nie wpadli w pułapkę popisywania się swoją biegłością techniczną. Miał własne zdanie na temat każdego z jazzowych standardów, których nagrał niezliczoną ilość. Potrafił dotrzymać kroku Artowi Tatumowi, z którym zarejestrował wspólną sesję w 1947 roku. Był pianistą Charlie Parkera, uznał jednak, że potrafi zadziwić świat grając po swojemu, choć pewnie mógł z łatwością zostać gwiazdą be-bopu. Dał światu jedną z najlepiej do dziś sprzedawanych płyt jazzowych – Concert By The Sea.

RadioJAZZ.FM poleca!

Rafał Garszczyński - Rafal[malpa]radiojazz.fm

  1. I'll Remember April
  2. Teach Me Tonight
  3. Mambo Carmel
  4. Autumn Leaves
  5. It's All Right With Me
  6. Red Top
  7. April In Paris
  8. They Can't Take That Away From Me
  9. How Could You Do A Thing Like That To Me
  10. Where Or When
  11. Erroll's Theme

Erroll Garner Concert By The Sea

Format: CD

Wytwórnia: CBS - Numer: 5099745104222

  • Erroll Garner – p,
  • Eddie Calhoun – b,
  • Denzil Best – dr.

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO