News Pod naszym patronatem

Berek -Mateusz Smoczyński Quintet

Obrazek tytułowy

Mateusz Smoczyński powraca ze swoim kwintetem! Jest to formacja, z którą dokładnie 10 lat temu nagrał swój debiutancki album. Po kilku latach nieobecności na rynku, spowodowanej wyjazdem Mateusza do Stanów Zjednoczonych i współpracą m.in. z Turtle Island Quartet, nadszedł czas, aby zebrać swoje dotychczasowe doświadczenia i wydać autorski projekt.

Płyta ukaże się 28 kwietnia nakładem wytwórni Universal.

Mateusz Smoczyński Quintet:
Mateusz Smoczyński - skrzypce, skrzypce barytonowe
Konrad Zemler - gitara
Jan Smoczyński - fortepian
Wojciech Pulcyn - kontrabas
Michał Miśkiewicz - perkusja

Spis utworów na albumie Berek”

1. Przebiórka (Jan Smoczyński)
2. Berek (Mateusz Smoczyński)
3. Mleko i miód (Jan Smoczyński)
4. Otwarte E (Mateusz Smoczyński, Konrad Zemler, Jan Smoczyński, Wojciech Pulcyn, Michał Miśkiewicz)
5. Pożegnanie z Teksasem (Jan Smoczyński)
6. Odcinki (Solo Piano) (Jan Smoczyński)
7. Gdybyś tylko chciał (Jan Smoczyński)
8. Gruby kot (Mateusz Smoczyński)
9. Jakoś leci (Jan Smoczyński)
10. Jazda (Jan Smoczyński)
11. Ballada dla M. (Mateusz Smoczyński)
12. Empiria (Mateusz Smoczyński)
13. Odcinki (Jan Smoczyński)

POSŁUCHAJ PŁYTY W SERWISACH: Spotify, Tidal, iTunes... >>>

(...) Z projektami autorskimi bywa tak, że lider otrzymuje tyle, na ile się odważy. Mateusz Smoczyński odważył się zrobić najbardziej osobisty album w karierze i choć nie unika czerpania z wielu muzycznych źródeł to należy jasno stwierdzić, że „Berek” jest wypowiedzią czysto autorską. Kwintet to po prostu podwórko Smoczyńskiego. Teren prywatny, na który zaprosił pianistę, brata i współautora kompozycji – Jana Smoczyńskiego, gitarzystę – Konrada Zemlera, kontrabasistę – Wojciecha Pulcyna oraz perkusistę – Michała Miśkiewicza. Choć odpowiedzialność spoczywa na barkach lidera, to z takimi muzykami ryzyko potencjalnych potknięć zostało sprowadzone do minimum.
Czego można spodziewać się po autorskim projekcie Mateusza Smoczyńskiego? Jego wszechstronność pozwala mnożyć domysły i oczekiwania Słuchaczy. W przypadku „Berka” ciężko powiedzieć, że doświadczamy zwyczajnej rejestracji konkretnego momentu w artystycznym życiu lidera, zdecydowanie bliżej tu do podsumowania dłuższego etapu kariery na jednym krążku. Choć na kompleksowe artystyczne résumé w wypadku Mateusza jest zdecydowanie za wcześnie to słyszymy muzyczną opowieść o ostatnich – jakże intensywnych – latach jego muzycznej drogi. Otrzymujemy złożoną historię, pełną nawiązań do bluegrassu, europejskiej muzyki klasycznej, zaśpiewów polskiej muzyki ludowej, czy charakterystycznych seifertowskich fraz.

Na szczęście nie jest to zwykła synteza inspiracji lidera, czy patchworkowy produkt niespójnych koncepcji. Przecież znać biegle dany język, a potrafić w nim powiedzieć coś mądrego, to dwie fundamentalnie różne rzeczy. Nad gatunkowym kolażem dominuje indywidualny sposób wypowiedzi Smoczyńskiego i świetnie zgrany zespół, co powoduje, że zabawa stylami szybko odchodzi na dalszy plan.
Pięcioosobowy skład tworzy podstawę do wielu nietypowych rozwiązań, a niecodzienne instrumentarium pozwala na grę pełną paletą muzycznych kolorów (warto zaznaczyć fakt, że lider sięga również po skrzypce barytonowe – instrument szalenie niedoceniany, a brzmieniowo obłędny). Muzycy korzystają z tych możliwości w sposób przemyślany, tak w formie kompozycji, jak w improwizacjach. Kwintet z każdym kolejnym utworem pokazuje swoją elastyczność. Choć jest to przede wszystkim formacja solidna i konsekwentna, to – kiedy tylko można – jej członkowie bawią się muzyką i są w tym po prostu autentyczni, czego tak często brakuje nam na polskiej scenie! Pamiętając albumy „Inspirations” i „Expressions” cieszyć może, iż mniejszy nacisk położony został na instrumentalną wirtuozerię. Tym razem zespół prezentuje muzykę nieskrępowaną hołdem dla mistrzów i oderwaną od dosłowności, która – także w muzyce instrumentalnej – potrafi spłycić przekaz. Niespodzianką może być dla Słuchacza obecność Michała Miśkiewicza, który – w przeciwieństwie do pozostałych – nie widniał w składach dwóch wcześniejszych płyt kwintetu. Album znacznie różni się od poprzednich i nie bez wpływu na ten fakt jest obecność nowego perkusisty. Miśkiewicza cechuje mistrzowska gra i jednoczesny umiar, dzięki któremu nie wychodzi zbyt często przed szereg – wyjątkowa postać tego nagrania.

Ta propozycja płytowa w jednym aspekcie jest jednak niezwykle przewidywalna – nic nie zmienia w pozycji Mateusza Smoczyńskiego na jazzowym rynku muzycznym. Jedynie przypomina, że jest to muzyk skończony (nie w sensie potocznym!), skrzypek kompletny... i choć bardzo zapracowany w wielu równoległych, prestiżowych projektach, to znalazł dość czasu by nagrać najlepszy album jaki do tej pory popełnił w swojej karierze (...)
Roch Siciński

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO