Felieton Słowo

Projekt Jazz: Sztuka myślenia według Rosława Szayby

Obrazek tytułowy

„Rzeczy, które nie wynikają z mody, żyją dłużej. Życie jest piękne i trzeba je znosić, a myślenie ma kolosalną przyszłość.”

Rosław Szaybo w wywiadzie Mateusza Machalskiego dla magazynu Grafmag, 2018 r.


Kierując zainteresowania ku polskiej grafice, trudno nie mieć swoich ulubionych prac – plakatu, okładki płyty, ilustracji. Moim ulubionym plakatem jazzowym jest ten anonsujący warszawski festiwal Jazz’60, ulubioną okładką płytową – Astigmatic Krzysztofa Komedy z 1966 roku, a ulubionym plakatem teatralnym (chodź niekiedy zaliczanym do operowych)– ten promujący Operę za trzy grosze z 1990 roku. Wszystkie te prace łączy osoba ich twórcy– Rosława Szayby.

W filmie dokumentalnym Grzegorza Brzozowicza Przyjaciele na 33 obroty Rosław Szaybo wspominał, że jego zainteresowanie grafiką zaczęło się od fascynacji plakatem Jana Lenicy do filmu Cena strachu Henri-Georgesa Clouzota. Kontakt z plakatem uzmysłowił Szaybie siłę oddziaływania tego medium – umieszczając plakat w przestrzeni miejskiej, na ulicy, artysta zapewnia sobie największą wystawę z najliczniejszą publicznością.

Kariera artystyczna Rosława Szayby obfitowała w szczęśliwe zbiegi okoliczności. Na Akademię Sztuk Pięknych trafił dzięki majorowi z wojska. Uczył się w pracowni malarstwa Wojciecha Fangora i pracowni grafiki Henryka Tomaszewskiego. Współpraca, jeszcze w trakcie studiów, z Polskimi Nagraniami też była dziełem przypadku. Pracownica Polskich Nagrań była klientką jego matki – modystki.

Swoim nowatorskim podejściem do projektowania okładek płytowych Rosław Szaybo idealnie trafił w czas. Lata 60. były czasem rewolucji w polskiej grafice. Ewolucja okładek płytowych od prostych kopert, których jedyną funkcją była ochrona płyty przed porysowaniem, po dzieła sztuki graficznej, które miały zapewnić jak najwyższąsprzedaż muzyki, nastąpiła w Stanach Zjednoczonych już w latach 30. Za twórcę nowego spojrzenia na oprawę płyt uważany jest Alex Steinweiss (co lubimy podkreślać – synpolskich emigrantów), który zaprojektował w 1939 roku okładkę do Musical Comedy Hits duetu Rodgers & Hart. Okazało się, że z nową okładką sprzedaż płyty była prawie tysiąckrotnie wyższa od przeciętnej. Marketingowe znaczenie okładek płyt spowodowało, że wytwórnie płytowe zatrudniały do ich projektowania najlepszych grafików.

W Polsce w latach 60. odejście od okładek ukazujących zdjęcie muzyków zbiegło się ze złotymi czasami Polskiej Szkoły Plakatu. Rosław Szaybo w Polskich Nagraniach otrzymał zlecenie zaprojektowania okładek jazzowych w ramach kolekcji Polish Jazz. Artysta wspominał, że nie wszyscy muzycy byli zadowoleni z efektów. Raziły przede wszystkich duże napisy, to że nazwa wybijała się na pierwszy plan. Rosław Szaybo w wywiadach podkreślał, że ten pomysł graficzny był niejako świadectwem jego wielkiej miłości do polskiego jazzu. Chciał, aby w pierwszej kolejności do odbiorcy dotarło, że mają do czynienia z projektami muzycznymi polskich jazzmanów. Sam napis był bardzo istotny – miał krzyczeć do odbiorcy, a użycie angielskiej nazwy miało umiędzynarodowić polski jazz.

W przypadku okładki do Astigmatic Komedy siła tkwiła w prostocie. Rosław Szaybo wspominał, że chciał przedstawić Komedę, z którym się przyjaźnił, w taki sposób, aby odbiorcy po prostu go polubili. Sam układ liter na okładce stał się przedmiotem licznych interpretacji i próby wyjaśniania, co autor miał na myśli. Szaybo, przestawiając literę „A” na twarzy Komedy chciał jedynie podkreślić inne widzenie muzyki przez Komedę.

szaybo_astigmatic.jpg

W latach 60. Rosław Szaybo projektował również plakaty jazzowe, w tym anonsujący warszawski festiwal Jazz’60. I w tym przypadku artysta wyróżnił się oryginalnością. Plakat ma charakter niemal reportażowy, ukazujący ziarnistą fotografię zasłuchanej w muzykę jazzową publiczności. Pozbawiony patosu, prosty w swojej formie oddaje idealnie intymną atmosferę ówczesnych klubów jazzowych.

Rosław Szaybo był silnie związane ze środowiskiem jazzowym – przyjaźnił się z muzykami, był jedynym wśród grafików uczestnikiem Jazz Campingu Kalatówki. Katarzyna Stanny,w latach 2009-2014 asystentka Rosława Szayby na warszawskiej ASP,wspomina:„Profesor uwielbiał jazz. Czasami wydaje mi się, że z tego uwielbiania tak naprawdę zrodziła się jego ścieżka projektowa. Bardzo naturalne było to, że utrzymywał relacje towarzyskie właśnie z tym środowiskiem. Jazz był w latach 50. czy 60. pewną formą sprzeciwu. Jazz to byli bikiniarze, kolorowe skarpetki, YMCA, Tyrmand. Profesor Szaybo, który był osobą bardzo barwną i jednocześnie niezwykle wyrazistą, naturalnie utrzymywał te relacje towarzyskie z jazzmanami, może nie do końca chcąc być w opozycji do polityki, ale po prostu dobrze czując się w tym środowisku. Później związek z tą fascynacją miała jego współpraca w Londynie w CBS, gdzie został dyrektorem graficznym. Wszystko, co wówczas robił, oscylowało gdzieś wokół muzyki, choć ta muzyka też się zmieniała. Wydaje mi się jednak, że ten jazz był mu jednak najbliższy. Często nawet jak gdzieś słyszę jazz, gdy jestem w jakimś miejscu, gdzie gra muzyka jazzowa, to od razu czuję, jakbym była w jego towarzystwie, bo to mi się bardzo z nim kojarzy. Często też na zajęciach puszczaliśmy sobie utwory jazzowe, po prostu jako podkład do rozmów”.

W roku 1962 Szaybo zaprojektował kultowy plakat dla festiwalu Jazz Jamboree. Na jasnym tle artysta umieścił zmultiplikowany napis „jazz” o jednolitym kroju czcionki. Sam projekt nawiązywał do eksperymentalnych pomysłów graficznych Wojciecha Zamecznika. Charakterystyczne litery stały się znakiem rozpoznawczym późniejszych plakatów jazzowych Rosława Szayby. Zarówno on sam, jak i jego współpracownicy i przyjaciele podkreślali, że swoją pracę opierał przede wszystkim na myśleniu i inteligencji. Cechach wyniesionych jeszcze z pracowni Tomaszewskiego. Te cechy zapewniły mu także międzynarodową karierę.

jazz_62-roslaw-szaybo (2).jpg

W 1966 roku Rosław Szaybo wyjechał do Londynu. Kilka miesięcy wcześniej pożyczył pieniądze przypadkowym turystom z Anglii, którzy w ramach wdzięczności zaprosili artystę na Wyspy. Czas spędzony w Londynie również okazał się pasmem sukcesów. Szaybo został dyrektorem artystycznym najpierw w agencji reklamowej Young & Rubicam, a następnie w słynnej CBS Records. Podobno pracę w CBS zawdzięczał przyjacielowi Stanisławowi Zagórskiemu, który związany był z amerykańską CBS. W latach 60. nastąpiła w Wielkiej Brytanii rewolucja kulturowa, w którą Rosław Szaybo doskonale się wpasował. Pracował z najlepszymi muzykami, a każda zaprojektowana przez niego okładka miała swoją własną historię.

VG_TBPI003_Szaybo_Roslaw_06-2007-XII-Jazz-Festival.jpg

Po powrocie do Polski od 1993 roku prowadził Pracownię Fotografii na Wydziale Grafiki ASP. Zmarł w roku 2014, zostawiając po sobie wyjątkowy dorobek artystyczny. Ze wspomnień osób, które znały Rosława Szaybę, wyłania się postać człowieka niezwykle pozytywnego, otwartego na świat, wspaniałego artysty i pedagoga, który uczył przede wszystkim myślenia.

Aleksandra Fiałkowska

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO