Felieton Słowo

My Favorite Things (or quite the opposite…): Red Hot, czyli… od Cole’a Portera do Sun Ra

Obrazek tytułowy

Kiedy w 1990 roku ukazała się pierwsza płyta z cyklu Red Hot + od razu zrobiło się o niej dosyć głośno. Z dwóch powodów. Po pierwsze – inicjatywie przyświecała chęć pomocy społeczności nowojorskich artystów i intelektualistów, wśród której swoje żniwo zbierało AIDS, a był to temat naprawdę gorący w tamtym okresie. Po drugie – na płycie znalazły się utwory tak wielkich gwiazd, jak Sinéad O’Connor, Debbie Harry, Iggy Pop, The Pogues, David Byrne, Tom Waits, Annie Lennox, U2 orazNeneh Cherry. Wykonawcy interpretowali na albumie piosenki Cole’a Portera. Tytuł płyty, a jak się potem okazało, całej serii wydawnictw, pochodził z musicalu Portera Red, Hot and Blue.

Jako ówczesny młody meloman, czy może raczej fan dobrej muzyki, nie mogłem tego wydawnictwa nie zauważyć, ale traktowałem je jako wysokiej jakości pop-rockową składankę, a więc coś, co nie mieściło się w centrum moich zainteresowań (pomimo obecności niezwykle cenionych przez mnie artystów, takich jak Waits, Byrne, Pop). Dopiero kilkanaście miesięcy temu, po ponad trzech dekadach działalności Red Hot Org, moją uwagę przykuły – tym razem znacznie mocniej – płyty, które właśnie ukazały się w ramach tej społecznie zaangażowanej serii. Zanim przybliżę ich ideę i wykonawców, wróćmy jeszcze do genezy Red Hot Organization.

2.jpg

Red Hot to organizacja non-profit, która została założona w 1989 roku przez Leigh Blake i Johna Carlina. Powstała, by walczyć z AIDS za pomocą środków pozyskanych z działalności kulturalno-artystycznej. Można powiedzieć, że była to akcja typu „artyści artystom”. Mocno zaangażowanym w kreatywne nowojorskie środowisko założycielom udało się pozyskać do współpracy wiele wybitnych nazwisk ze świata muzyki, sztuk wizualnych, filmu czy designu. Poprzez działania z obszaru kultury, a w szczególności muzyki, Red Hot z powodzeniem docierało do zróżnicowanej i szerokiej publiczności.

Do dziś w działania pod szyldem Red Hot zaangażowało się ponad 500 artystów, producentów i reżyserów. Poza już wymienionymi należą do tego grona m.in. Madonna, Wim Wenders, Nirvana, Beastie Boy, De La Soul, Patti Smith, The Roots, David Bowie, Keith Haring, Lou Reed, Johnny Cash, Wu-Tang Clan, The National, Arcade Fire i wielu, wielu innych. W pierwszych latach działalności tematem numer jeden było AIDS, jednak z czasem spektrum problemów interesujących Red Hot znacznie się poszerzyło, obejmując szeroko rozumiany obszar zdrowia publicznego, równego dostępu do opieki i wspierania różnorodności. Red Hot nie jest jednak typową organizacją charytatywną. Działa raczej jako kreatywna firma producencka, która przekazuje przychody ze swoich projektów artystycznych tradycyjnym, często lokalnym podmiotom charytatywnym.

3.jpg

Wspomniana na wstępie płyta Red Hot + Blue stała się kamieniem milowym na drodze angażowania kultury popularnej do zbierania pieniędzy i zwiększania świadomości na temat walki z AIDS. Po niej Blake i Carlin wydali DJ-ski album Red Hot + Dance, którego celem było dotarcie do najmłodszych bywalców klubów tanecznych. Red Hot + Cool zawierał repertuar jazzowo-hiphopowy a Red Hot + Rio skupiał się na muzyce Brazylii i Ameryki Łacińskiej. Epidemia AIDS szalała także w Afryce. Z tego powodu powstała płyta Red Hot + Riot, odwołująca się do muzyki i aktywizmu Feli Kutiego. W sumie w cyklu Red Hot + ukazało się już niemal 30 albumów. Nawiązywały do country, alternatywnego rocka, beatników, Gershwina, Ellingtona i Bacha…

Czas wreszcie napisać coś o płytach, które ukazały się ostatnio i od razu znalazły się wśród albumów, do których regularnie wracam – zawsze z równą atencją. Mam na myśli cykl wydawnictw Red Hot & Ra. Chodzi rzecz jasna o legendarnego Sun Ra – wizjonera, który eksplorował granice jazzu i łączył go z elementami afrofuturyzmu i science fiction. Sun Ra od dekad inspiruje kolejne pokolenia swoją kosmiczną wyobraźnią – nie tylko w obszarze muzyki. Red Hot postanowiło spojrzeć na jego koncepcje z różnych współczesnych perspektyw.

4.jpg

W 1982 roku Sun Ra nagrał utwór Nuclear War – wezwanie do działania przeciwko użyciu broni jądrowej i ostrzeżenie przed globalną zagładą. Nawiązywał on do incydentu stopienia się rdzenia w elektrowni jądrowej Three Mile Island w pobliżu Filadelfii, gdzie mieszkali Ra i jego Arkestra. W 2023 roku, na kanwie tego utworu, ukazała się płyta Red Hot & Ra: Nuclear War. W nagraniu płyty wzięli udział: Georgia Anne Muldrow, Josef Leimberg, Irreversible Entanglements, Angel Bat Dawid, Malcolm Jiyane Tree-O i Grandmaster CAP. Album poza tematem zagrożenia wojną jądrową porusza kwestie niesprawiedliwości rasowej i niszczenia środowiska naturalnego. Daje jednak także nadzieję, pokazując siłę miłości w obliczu katastrofy. Dla mnie jest jednocześnie dowodem słuszności poczynionej przeze mnie obserwacji – jeśli na jednej płycie spotykają się Angel Bat Dawid i Moor Mother, to jest to płyta ważna (miało to także miejsce m.in. na All Those Streets I Must Find Cities For grupy The Plastik Beatniks oraz na Black to the Future nagranej przez Sons of Kemet).

Ukazał się również album z remiksami utworów z tej płyty Red Hot & Ra: Nuclear War – The Remixes.

5.jpg

Materiał do remiksów stanowią zarówno utwory z albumu Red Hot, jak i oryginalne nagrania Sun Ra, a wyzwanie nadania kompozycjom zupełnie nowej formy podjęlim.in. legenda dubu i post-punku Dennis Bovell i Kronos Quartet. Kolejny w serii Red Hot & Ra: Solar to brazylijskie spojrzenie na muzykę Sun Ra. Połączenie nazwisk intrygujących, wschodzących na amerykańskiej scenie jazzowej i wielkich artystów sceny brazylijskiej pokazało inspirujący dialog międzypokoleniowy, międzykulturowy, a z uwagi na postać Sun Ra – zapewne także międzygalaktyczny.

I wreszcie dwie świetne płyty, które ukazały się w tym roku. Pierwsza z nich Red Hot & Ra: The Magic City to dzieło Meshell Ndegeocello, która nagrywając ten album, współpracowała z legendarnym 99-letnim Marshallem Allenem z Sun Ra Arkestra, Pinkiem Siifu, Immanuelem Wilkinsem, Dariusem Jonesem, Justinem Hicksem i innymi artystami. Ndegeocello podejmuje głęboki dialog z muzyką Sun Ra, wychodząc na spotkanie jego kosmicznej muzykalności. Szalenie różnorodny, ale spójny krajobraz dźwiękowy tego materiału to muzyczna myśl Sun Ra przeniesiona w realia XXI wieku. Płyta zauroczyła mnie od pierwszego przesłuchania eksplozją świeżości, kreatywności i wolności twórczej, podanych w niezwykle ciekawy i jednocześnie przystępny sposób. Na wskroś nowoczesna, ale jednoczenie oniryczna i uduchowiona muzyka jest wyrazem wizjonerskiego podejścia Ndegeocello, które z pewnością doceniłby sam Ra.

6.jpg

Równie eklektyczny jest drugi album Kronos Quartet & Friends Meet Sun Ra: Outer Spaceways Incorporated. Ikoniczny kwartet smyczkowy w ramach ukoronowania 50. rocznicy swojej działalności połączył siły z Red Hot Organization i przy współpracy mnóstwa wspaniałych gości stworzył wyjątkowy album. Na płycie możemy usłyszeć zarówno legendy takie jak Laurie Anderson, Terry Riley czy Marshall Allen, jak i najciekawsze nazwiska współczesnej sceny – m.in: Moor Mother, Billy Woods, Jlin i Georgia Anne Muldrow.

Właśnie ta wokalistka z towarzyszeniem kwartetu otwiera album brawurową interpretacją kultowego utworu Ra Outer Spaceways Incorporated. Choć gospodarzami na płycie są członkowie Kronos Quartet, to smyczki nie są tu dominującymi instrumentami. Kwartet stwarza bardzo wiele miejsca na dźwięki zaproszonych gości. Ponownie kosmiczne idee Sun Ra wsparte środkami artystycznymi z drugiej dekady XXI wieku intrygują i zachwycają słuchaczy poszukujących muzyki wymykającej się oczywistym klasyfikacjom. No i przede wszystkim nie możemy zapominać, że ta muzyka, zgodnie z filozofią Red Hot, to środek prowadzący do szczytnego celu.

Sun Ra był pod wieloma względami artystąprekursorem. Jego totalna wizja sztuki, w której nierozerwalne były muzyka, przekaz i stojąca za nim filozofia, wizerunek, oprawa koncertów czy wykorzystanie nowych zdobyczy techniki, bliska jest założeniom, którymi kieruje się Red Hot Org. To nie przypadek, że efektem związku Red Hot i Sun Ra jest już pięć tak dobrych albumów – nie licząc tych wydanych… na Saturnie.

Piotr Rytowski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO