Felieton Słowo

My Favorite Things (or quite the opposite…): Muzyka jest wszędzie

Obrazek tytułowy

Zafascynowany światem dźwięków, ich rejestrowaniem i obróbką, Seth nagrywa w nowojorskim parku głos anonimowego śpiewaka. Nie do końca potrafi określić, skąd pochodzi śpiew. Wspólnie z audiofilem i kolekcjonerem płytowych białych kruków Carterem zamieszczają nagranie w internecie, opisując je jako zaginioną płytę bluesowej legendy – Charliego Shawa. Ta z pozoru niewinna mistyfikacja, w efekcie której wyzwala się lawina niezwykłych zdarzeń, jest osią powieści Hariego Kunzru Białe Łzy. Książka, w ciekawy sposób przedstawiająca wątki społeczne, rasowe i kulturowe w Ameryce, jest jednocześnie – w mojej opinii – jedną z najlepszych powieści traktujących o muzyce.

Filmowiec Alan i muzyk Gavin podczas pracy nad dokumentem o życiu londyńskich bezdomnych nagrywają na ulicach fragmenty śpiewanych przez nich piosenek. Wśród nagrań jest finalnie niewykorzystany w filmie 26-sekundowy fragment religijnego hymnu. W materiałach nie ma ujęcia dokumentującego tę scenę, pozostało jedynie nagranie audio. Wykonawca pozostaje nieznany – operator pamięta tylko, że był to stary, nieogolony, kruchy, ale pogodny włóczęga. Gavin, przesłuchując taśmy w domu, improwizuje na fortepianie prosty akompaniament do tego surowego wokalu i tworzy 13-taktową pętlę, która z racji nieregularnego poczucia tempa śpiewaka powtarza się w dosyć nieprzewidywalny sposób. Artysta czuje, że tkwi w tym niezwykła siła.

Te dwie sytuacje na pierwszy rzut oka mają ze sobą wiele wspólnego. Obie ukazują, że wspaniała muzyka może pojawić się niemalże znikąd, z tym że druga z nich to nie literacka fikcja, ale historia powstania wspaniałego utworu, który w tym roku obchodzi 50-lecie premierowego wykonania. Wspomniany muzyk to kompozytor i basista Gavin Bryars, a utwór to jedno z kluczowych dla jego twórczości dzieł – Jesus’ Blood Never Failed Me Yet. Tytuł jest pierwszym z dwóch wersów pieśni powtarzanych przez bezdomnego.

Postać Gavina Bryarsa może być nieznana wielu fanom jazzu, ale myślę, że dostateczną rekomendacją artysty będzie pierwszy skład, w którym dał się poznać słuchaczom w połowie lat 60. ubiegłego wieku. Było to trio Joseph Holbrooke, w którym Bryars grał na kontrabasie obok gitarzysty Dereka Baileya i perkusisty Tony'ego Oxleya (trio zreformowało się na krótko w 1998 roku).

Bryars dosyć szybko postanowił jednak zająć się kompozycją. W jego pierwszych utworach wyraźnie słychać wpływ nowojorskiej szkoły Johna Cage'a, Mortona Feldmana i minimalizmu. Jednym z najbardziej znanych dzieł kompozytora jest The Sinking of the Titanic (1969), inspirowany historią o orkiestrze, która wciąż grała, mimo że statek tonął. Utwór uważany jest za jeden z klasyków brytyjskiej muzyki eksperymentalnej, a jego pierwsze nagranie ukazało się w założonej przez Briana Eno wytwórni Obscure Records. Bryars i Eno współpracowali zresztą wielokrotnie przy różnych projektach. Jesus’ Blood Never Failed Me Yet powstał niewiele później. Kompozycja jest datowana na 1971 rok, a jej premiera miała miejsce rok później, kiedy została wykonana przez zespół Music Now pod dyrekcją Bryarsa w londyńskim Queen Elizabeth Hall.

Kontynuując historię nakreśloną na wstępie – autor, będąc pod wrażeniem brzmienia utworu z granym na fortepianie akompaniamentem, postanowił skopiować pętlę na całą szpulę taśmy, aby mógł później pracować z tak przygotowanym podkładem. Kopię mógł wykonać w studiu nagraniowym Wydziału Sztuk Pięknych, na którym wówczas pracował. Ze studiem sąsiadowała duża pracowania malarska. Podczas gdy taśma się kopiowała, Bryars poszedł na kawę, a kiedy wrócił, zobaczył, że w malarni panuje pełna konsternacja. Niektórzy mieli łzy w oczach, a wszystko to za sprawą dźwięków, które wpadały przez uchylone drzwi. To ostatecznie przekonało kompozytora o emocjonalnej sile tej muzyki i utwierdziło w planach dodania minimalistycznego, stopniowo ewoluującego akompaniamentu orkiestrowego, który by podkreślał i zarazem szanował szlachetność i prostą wiarę bezdomnego.

Hipnotyczny w formie i oparty na powtórzeniach utwór jest jednocześnie symbolem przemiany, odkrywania na nowo. Kompozycja żyje do dziś, wciąż aktualizowana przez Bryarsa. Zmieniają się składy wykonawców, aranżacje, ale chyba największą różnicą pomiędzy wersjami jest czas ich trwania. Pierwsze koncertowe wykonanie trwało ok. 30 minut, bo tyle mieściła taśma z zapętlonym wokalem, do której grał zespół. Aby w 1975 roku zmieścić nagranie na jednej stronie winylowej płyty, trzeba było je o kilka minut skrócić. Kolejny nośnik – kaseta magnetofonowa, pozwolił zarejestrować wersję 60-minutową, a wydana w 1993 roku płyta CD zawierała wersję 74-minutową.

To bodajże najbardziej znane nagranie Jesus’ Blood Never Failed Me Yet z udziałem Toma Waitsa zostało nominowane do Mercury Prize. Najbardziej ekstremalnym wykonaniem utworu był 12-godzinny koncert w londyńskiej Tate Modern w 2019 roku. W Galerii wystąpiła grupa złożona z bezdomnych wraz z Academy of St Martin in the Fields Southbank Sinfonia oraz zespołem Bryarsa.

Kompozycja była aranżowana przez autora na chór, zespół perkusyjny, instrumenty dawne. Towarzyszyła choreografiom baletowym i projekcjom wideo-artu. Jej własne wersje wykonują inni artyści. A wszystko za sprawą anonimowego, bezdomnego śpiewaka, po którym ślad zaginął.

„Muzyka jest wszędzie, nawet tam, gdzie myślisz, że jej nie ma, a ona właśnie tam jest!” W dniu, kiedy kończyłem pisać ten tekst, dotarła do mnie wiadomość o śmierci Jacka Budynia Szymkiewicza. Niech ten cytat z pierwszej solowej płyty nieodżałowanego artysty będzie puentą – nie tylko tego materiału.

Piotr Rytowski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO