Felieton Słowo

My Favorite Things (or quite the opposite…): Jazz na drodze Dao

Obrazek tytułowy

Kiedy wiele lat temu zaczynałem praktykować tai chi, spotykałem się czasem z uszczypliwymi komentarzami znajomych – „czy to ta gimnastyka dla seniorów?”, „powinieneś uważać, bo w tak dynamicznych ćwiczeniach łatwo o kontuzję” itp. Rzecz jasna nie brałem tego na poważnie, ale czasem, jeśli wywiązywała się na ten temat dyskusja, pamiętam że potrafiłem zaskoczyć rozmówcę paroma argumentami… muzycznymi.

Pierwszy z nich to Iggy Pop. Muzyk, który przeżył większość swego życia na krawędzi i konsekwentnie niszczył swój organizm (zarówno od wewnątrz, jak i od zewnątrz), nadal występuje i ma się całkiem nieźle. Pytany w wywiadach o sekret tak dobrej kondycji, mówi o dwóch rzeczach – pięknej, młodej dziewczynie oraz tai chi. Iggy wszedł na tę taoistyczną drogę doskonalenia ciała i ducha przeszło 30 lat temu. Dziś żartuje, że w młodości, aby poczuć się dobrze, wystarczyło zapalić jointa – obecnie musi wyłączyć telefon i przez godzinę ćwiczyć tai chi.

Tai chi chuan było też wielką pasją Lou Reeda. Artysta nie tylko sam praktykował tę formę „medytacji w ruchu”, ale był też jej aktywnym propagatorem. Wplatał pokazy tai chi do programu koncertów, chętnie asystował mistrzom, nagrywał własne filmy instruktażowe, wreszcie napisał książkę The Art of the Straight Line: My Tai Chi, która ukazała się już po jego śmierci. Dla uczczenia związku Reeda z tai chi Laurie Anderson organizuje od 2019 roku Lou Reed Tai Chi Day. W jego obchodach czynny udział poza pomysłodawczynią brali m.in. John Zorn, Tony Visconti, Iggy Pop i mistrz Ren Guangyi, który przez wiele lat uczył Lou Reeda.

Kiedy jesienią ubiegłego roku powróciłem po dłuższej przerwie do ćwiczeń, postanowiłem na łamach JazzPRESSu nieco głębiej zeksplorować wątek powiązań tai chi z muzyką. Może to nie przypadek, że gdy parę lat temu zaczynała się moja współpraca z magazynem, brałem udział w zajęciach tai chi, które odbywały się w tym samym budynku, w którym swoją siedzibę miało RadioJAZZ.FM i JazzPRESS?

Na pierwszy rzut oka tai chi i jazz wydają się być przeciwieństwami. Jazz powstał niewiele ponad sto lat temu, historia tai chi to tysiąclecia chińskiej tradycji. Istotą jazzu jest ciągły rozwój, zmiana, improwizacja. Tai chi to powtarzane od wieków te same ruchy. W jazzie liczy się indywidualizm, oryginalna ekspresja – w tai chi wierne naśladowanie mistrza. Jeśli spojrzymy jednak na sprawę nieco inaczej, możemy doszukać się wielu istotnych podobieństw. Przede wszystkim praktyka – długie godziny spędzone na ćwiczeniu. Nie ma innej drogi do mistrzostwa w grze na instrumencie i na drodze tai chi niż powtarzanie niezliczoną liczbę razy określonych fraz czy ruchów – do momentu, kiedy, kolokwialnie mówiąc, będziemy gotowi wykonać je przez sen.

bezczas.jpg

Kolejna rzecz to intensywna świadomość siebie i otoczenia, świadomość bycia tu i teraz. Dla muzyka to świadomość techniki, instrumentu, partnerów na scenie i publiczności. Dla adepta tai chi – świadomość swoich umiejętności, techniki, ale też następnego ruchu potencjalnego przeciwnika. Wreszcie wspólny dla jazzu i tai chi jest „mistrzowski system nauczania”, choć kontakt z mistrzem nie zawsze jest bezpośredni. Dla wielu muzyków „samouków”, znanych z historii polskiego jazzu, mistrzowskimi lekcjami bywały przecież powtarzane po stokroć zagrywki, sola, riffy zasłyszane na pożyczonej płycie albo w audycji Willisa Conovera. Zdaję sobie sprawę, że podobne analogie można znaleźć nie tylko pomiędzy jazzem a tai chi. Mogą odnosić się one do muzyki i wielu różnych dyscyplin sportowych. Dlaczego więc warto zwrócić uwagę właśnie na tę wschodnią sztukę pracy z naszą wewnętrzną energią?

Okazuje się, że na świecie można znaleźć bardzo wiele kursów typu „Tai chi dla muzyków”. Na tego rodzaju zajęcia mogą zapisać się studenci Berklee College of Music, Blair School of Music i innych uczelni. Tai chi pozytywnie wpływa na jasność umysłu i funkcje poznawcze, co jest niezwykle ważne dla muzyków, niezależnie od tego, czy muszą zapamiętywać klasyczne utwory, czy improwizują. Regularne praktyki pomagają zwiększyć dyscyplinę, opanowanie i co też niebagatelne w profesji muzyka – kondycję fizyczną.

Ćwiczenia tai chi wpływają także na zmniejszenie prawdopodobieństwa urazów związanych z grą na instrumencie – nadwyrężonych stawów, napięć, obciążeń kręgosłupa. Wreszcie tai chi rozwija równowagę emocjonalną, uczy wyciszenia, a tym samym wpływa na zmniejszenie stresu i zmęczenia psychicznego. Praca nad harmonią ciała i umysłu, poza tymi wszystkimi fizycznymi aspektami naszej kondycji, może po prostu wzbogacić grę każdego muzyka, podnieść jego świadomość samego siebie i uważność w stosunku do otoczenia – niezbędną szczególnie przy improwizacji zespołowej.

Wśród rodzimych muzyków nie brakuje adeptów tai chi chuan. Jednym z nich jest Włodzimierz Kiniorski. W okresie kiedy Kinior grał w Young Power, zespół wpadł na pomysł choreografii scenicznej zbliżonej do ruchów tai chi. Krzysztof Popek zaprosił do udziału w tym przedsięwzięciu nauczyciela tai chi i… tak już zostało. Muzyk praktykuje tę sztukę do dziś. Podobnie jak jego ówczesny kolega z zespołu Józef Ziut Gralak. Kinior przyznaje, że ćwiczy czasem nawet przed koncertami, bo – jak twierdzi – to go wycisza i daje płynność ruchów. Wiele osób wie, że Tymon Tymański ma czarny pas w karate, ale wiedza o jego zamiłowaniu do tai chi nie jest już tak popularna. Tymczasem Tymon w swoich regularnych treningach dzieli czas pomiędzy karate, tai chi, qi gong i… domową siłownię.

Dla wspominanego na wstępie Iggy’ego Popa receptą na „wieczną młodość” były tai chi i zmysłowa narzeczona. Kinior w jednym z wywiadów dorzuca jeszcze jedną cenną wskazówkę. Twierdzi, że młodość zapewniają dobre uczucia, jakie z nas płyną. Ludzie dobrze nastawieni do innych, życzliwi, pozbawieni wrogości wyglądają młodo. Nienawiść i gniew przyspieszają starzenie. Tę prawdę powinniśmy mieć na uwadze wszyscy.

Piotr Rytowski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO